Justyna Steczkowska - Anima

Ta płyta jest przykładem dobrej polskiej muzyki. Justyna Steczkowska nieustannie rozwija się artystycznie, w dorobku wokalistki znajdziemy Alkimje z żydowskimi piosenkami, komercyjną, popową Daj mi chwile czy Puchowe Kołysanki nagrane z myślą o najmłodszych. 25 listopada miała miejsce premiera najnowszego dziecka Steczkowskiej Anima - czyli dusza zaklęta w melodiach.


Trudno mi jako odbiorcy w młodym wieku streścić, opisać tak głęboką i zróżnicowaną płytę.
Słuchając Animy docierają do mnie melodie przemijania przeplatające się z dynamicznymi utworami oraz etnicznymi dźwiękami. Ważną warstwą płyty są teksty napisane głównie przez młodych ludzi, którzy wybitnie dobrali słowa do melodii. W taki sposób powstały przygnębiające utwory w dobrym tego słowa znaczeniu. Słuchając Pryzmatu lub Nie Jestem Tym Kim Była za każdym razem otwiera się szufladka z historiami które pozostawiły na mnie rysę. Nie wspomnę o emocjach towarzyszących przy Tam która swoją prostotą i formą umie wywołać u mnie ciarki.
Anime mógłbym określić ewolucją "piętnastki". Steczkowska romansowała z alternatywnymi i trip-hopowymi dźwiękami przy płycie z 2012 roku, na najnowszym albumie wpływ producentów został na kilku utworach. Moimi ulubionymi są Szachmistrz i Kochankowie Syreny. Do pierwszego utworu początkowo byłem negatywnie nastawiony, liczne nawiązania do popularnej gry jakoś do mnie nie przemawiały, ale z czasem przywykłem do tekstu i skupiłem się na warstwie instrumentalnej, a w Kochankach Syreny zakochałem się przy premierze teledysku.
Na koniec zostawiłem dwie moim zdaniem najlepsze kompozycje. Pierwsza to poznana pół roku temu Terra. Dla mnie jest to utwór kompletny. Zbudowany jest z przepięknego podkładu oraz głębokiego tekstu autorstwa Kasi Nosowskiej. Smyczki od dnia premiery grają mi w głowie. Drugim utworem jest To Co Jest Ci Dane, zaraz po Terrze ma najlepszy tekst i podkład, uwielbiam w nim rosnącą z sekundy na sekundę dynamikę i intonacje Steczkowskiej.
Bym zapomniał o perełce. Były smutne, alternatywne piosenki to może teraz coś weselszego. Przy pierwszych odsłuchach nienawidziłem Leć, tekst mnie wkurzał a refren irytował, ale kiedy pierwszy raz zanuciłem piosenkę wiedziałem że od niej się nie uwolnię. Jak nie zagra w mojej głowie etniczna muzyczka z przytłumionym głosem Justyny w ciągu dwóch godzin to będzie sukces.
Album zamyka utwór tytułowy, który jako jedyny został pozbawiony tekstu zamiast którego występują liczne wokalizy Justyny.

BONUS TRACK



Odrębnie chciałem wspomnieć o utworze jedenastym, pozycji bonusowej która została nagrana z Pati Yang. High Heels Jest to jeden z nielicznych utworów w języku innym niż nasz ojczysty, i zdecydowanie jedyny tak dynamicznie alternatywny. Wpływ Pati Yang czuć na kilometr. Chciałbym aby piosenkę zwizualizowano, już wyobrażam sobie teledysk z wysokimi obcasami w roli głównej.


Mimo tego iż jestem fanem Pani Justyny to nie mam zamiaru idealizować albumu. Anima to bez wątpienia głęboki materiał w którym wokalistka zawarła swoje przemyślenia na temat naszej bytności których nie miała okazji przedstawić publiczności na poprzednich płytach. Nie ma tu ponadczasowych utworów, płyta za rok, dwa nie będzie wspominana wśród pasjonatów polskiej muzyki alternatywnej. Ale dla fanów jest to krążek do którego będą mogli wracać w trudnych chwilach (Tam) lub radosnych (Leć). Ja w sercu, w prywatnej pilnie strzeżonej playliście zachowam ze trzy utwory.
Na koniec chciałem jeszcze wspomnieć o wizualnej stronie płyty. Gdy zobaczyłem okładkę płyty na Facebookowym profilu Justyny miałem mieszane uczucia, z jeden strony ładna z drugiej dość inna w porównaniu do wcześniejszych. Ale kiedy ''Dusza'' trafiła w moje ręce wszelkie negatywy znikły. Jest to pięknie kosmicznie wydana płyta. Jedyny Minus? Czemu cholera muszą na niej zostawać wszelakie odciski palców (posiadacze Animy będą wiedzieć o co chodzi).

Komentarze

Popularne posty